piątek, 6 kwietnia 2018

Piłkarzyki

Kontrolowałem drążki, władając jedenastoma,
Na dachu świata chorąży, z chłopkami pod rękoma.
Sprinty szybkie jak firma, ciosy zabójcze jak snakeshot,
Wszystko było jak stickpass: siła, precyzja i lekkość.

Owijki na nadgarstkach, owijki na drążkach stołu,
Tylko wybrańców garstka, poza nią słowa nikomu.
Gra zupełnie na serio, butami twardo na glebie,
W pogoni za sobą, ze mną! Byle tylko przed siebie.

Jak to się stało: nie wiem, gdzieś między pracą a siłką,
wyleciałem w powietrze.

Straciłem.
Kontrolę.
Nad piłką.

o!

Na glebie twardo zostały buty. Ja bez nich. Szlag trafił nagolenniki.
Jest tylko jedno boisko, jeden ring, czaisz? Jeden sport, jedna gra.
Kim jestem? Jestem mistrzem. Powtórz. Kim jestem?